Pani Wanda zamówiła wizytę telefonicznie. Była polecona przez moją zaprzyjaźnioną od wielu lat klientkę, panią Łucję. Umówiliśmy się na maj, ale zapytała, czy może na chwilkę wpaść, jak będzie przechodziła. Zdziwiłem się, bo w sumie pierwszy raz mnie ktoś o coś takiego prosił, ale byłem tak zabiegany, że powiedziałem: tak. Przyszła na wizytę mojej stałej klientki, niby dla towarzystwa. Ale widzę, że siedzi na fotelu i bacznie się rozgląda, co robię i jak. W końcu Łucja nie wytrzymała:
Czytaj więcej